Wszyscy mówili mi, że jak kupię szosę, plecy będą mnie jeszcze bardziej boleć… Sama byłam w szoku, że nie mieli racji. A jednak… na oko bóle występują o połowę rzadziej i bardzo straciły na sile. Jeżdżąc na rowerze, angażujemy nie tylko mięśnie nóg, ale także inne grupy mięśniowe: barki, biodra, plecy, brzuch, pośladki. Wjeżdżając pod górę (zwłaszcza w pozycji stojącej), wzmacniasz także mięśnie rąk i klatki piersiowej.
Jeśli ustawisz siodełko w optymalnej pozycji, to znaczy nie za daleko ani za blisko, przód siodełka minimalnie pochylony w dół oraz na odpowiedniej wysokości, a także nie będziesz mieć za daleko ani za blisko kierownicy, świetnie wzmacnisz mięśnie pleców, zwłaszcza w odcinku lędźwiowym. Przy jeździe na rowerze szosowym, ze względu na mocno pochyloną pozycję, również mięsień czworoboczny, czyli w okolicy karku i ramion.
Kilka lat temu przeczytałam słowa hiszpańskiego pisarza, Carlosa Ruiza Zafóna: „Wrodzony talent jest jak siła dla sportowca. Można się urodzić z większymi lub mniejszymi zdolnościami. Ale nikt nie zostaje sportowcem, tylko i wyłącznie dlatego, że jest wysoki, silny lub szybki. Tym, co czyni kogoś sportowcem lub artystą, jest praca, praktyka, technika”.
Gdy zdasz sobie z tego sprawę, nie będziesz potrzebował motywacji, nie będziesz się martwił, że inni wkładają mniej pracy i są lepsi, po prostu będziesz robił to, co kochasz i doskonalił swoje umiejętności. Może kiedyś, tak jak ja, dojdziesz do wniosku, że nie wyniki czyniły Cię sportowcem, a to, co zyskałeś (na całe życie).
Autor: Dominika Niemyska