Metoda ta nie jest doskonała. Można to porównać do człowieka, który ćwiczy jedynie brzuszki – po pewnym czasie wyrzeźbi on płaski brzuch, ale z pewnością zbyt mocno zostanie obciążony kręgosłup, a i inne partie ciała pozostaną w letargu. Dlatego tak ważne jest urozmaicenie, a elektrostymulacja mięśni powinna być jedynie uzupełnieniem bogatego planu treningowego – cardio, siłowego i innych. Pozostałe wady treningu EMS, szkodliwe w różnych aspektach, to:
1. Cena. Chociaż z roku na rok dostępność urządzeń jest większa, to wciąż kwoty, jakie przychodzi chętnym zapłacić za dostęp do nich, są dość wysokie. Można też kupić na własny użytek urządzenia przenośne, dostępne na wolnym rynku w postaci pasów i opasek, jednak ich skuteczność jest zdecydowanie niższa niż profesjonalnych zestawów za kilkadziesiąt tysięcy złotych, dostępnych na przykład w siłowniach.
2. Wybiórcza elektrostymulacja mięśni – czy trening EMS działa na wszystkie mięśnie? Chociaż maszyny EMS są dość kompleksowe, to elektrody nie są w stanie zadziałać na absolutnie wszystkie partie mięśniowe. Wykonywanie standardowych ćwiczeń w dłuższych przedziałach czasowych jest zatem konieczne do optymalizacji efektów treningowych.
3. Marketing. Wraz z popularyzacją metody, bardzo mocno pogłębiły się szkodliwe działania marketingowe, przedstawiające trening EMS jako „złoty środek na schudnięcie”. To stanowczo zaburza świadomość prozdrowotną u niektórych osób (szczególnie początkujących w świecie sportu).
4. Zbyt częste ćwiczenia EMS – istnieje ryzyko zaburzeń w koordynacji nerwowo-mięśniowej. Treningi trzeba przeprowadzać rozsądnie, najlepiej pod kontrolą dobrego trenera personalnego.
Konkluzja jest zatem dość prosta – wady treningu EMS również istnieją, nie jest to „złota metoda”, ale mimo wszystko warto się nią zainteresować, jeśli budżet pozwala na wykupienie takich zajęć na profesjonalnym sprzęcie.