Bieganie na orientację – busola, kompas, mapa… i wysiłek
Bieganie na orientację to pomysł wywodzący się ze Skandynawii. Początkowo był stosowany w wojsku jako sprawdzian dla żołnierzy – umiejętność długiego biegu bez zmęczenia oraz orientacji w terenie mogły się niesamowicie przydać na polu bitwy. Dosyć szybko jednak koncepcję podchwycili cywile, przenosząc militarny trening w ramy usystematyzowanego sportu. Od tego momentu bieganie na orientację stało się popularne w wielu krajach świata, zarówno w formie amatorskiej, jak i profesjonalnej. Na ten moment niemalże 80 krajów ma swoje oficjalne federacje zrzeszające pasjonatów tego sportu.
Rosnąca lawinowo popularność, jaką zdobyło bieganie na orientację, nie powinno nikogo dziwić, ponieważ uprawianie tego sportu niesie za sobą wiele korzyści. Nie tylko ćwiczymy swoje ciało podczas długich biegów w trudnym terenie, ale także dbamy o swoją zdolność koncentracji, skupienia czy szybkiego myślenia. Mapa stosowana przez zawodników znacznie różni się od klasycznych map samochodowych, zwłaszcza pod względem skali – zawody w bieganiu na orientację odbywają się zwykle na ograniczonym obszarze, więc mapa musi odwzorować z jak największą dokładnością niewielki teren. Fakt faktem, busola lub kompas nie są zakazane, ale problemem może być ich interpretacja i odczytywanie mapy podczas biegu.