Na uwagę zasługuje przede wszystkim system umożliwiający skręcanie. Większość hulajnóg tego typu (trójkołowe) skręca poprzez „przechył” dziecka. B1 skręca poprzez poruszanie kierownicą lewo-prawo równolegle do podłoża. Przewagą tego systemu jest to, że dzieci na początku przygody z hulajnogami (nie zawsze, ale często) skręcają mimowolnie, ponieważ przechylają się na hulajnodze. Mocne przechylenie się w lewo lub w prawo skutkuje utratą równowagi i upadkiem dziecka.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to wyłamane przednie kółka. To, że są one nachylone pod delikatnym kątem, nie jest kwestią uszkodzenia. Dzięki temu, że koła są takie, jakie są (nachylone), hulajnoga jest bardziej stabilna.
Z B1 jest podobny problem co z fordem T – jest sprzedawany w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. To, co nadaje im koloru, to blat, który należy dokupić osobno. Jest to rozwiązanie o tyle praktyczne, że jeśli w przeciągu kilku dni od zakupu hulajnogi dziewczyna wyrośnie z różu i jej ulubionym kolorem stanie się zielony, nie ma potrzeby wstawiania hulajnogi do piwnicy, garażu lub wystawiania na sprzedaż sąsiadowi.
Wystarczy kupić blat w kolorze, który się dziecku spodoba. Kolorów jest wiele (czerwony, żółty, niebieski, zielony, różowy, fioletowy, pomarańczowy), więc jedyne, co trzeba zrobić, to dokupić kolorową „nakładkę na hulajnogę”.